poniedziałek, 2 stycznia 2012

Konflikty w pracy – geneza i porady

Konflikty w pracy – geneza i porady

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Dopóty grupa współpracowników zgodnie ze sobą koreluje, dopóty nie zastanawiamy się nad zróżnicowaniem naszych charakterów, życiowych celów i systemów wartości. Wszystko do czasu, aż pojawia się pierwszy konflikt.

Jedną z przyczyn powstawania sporów są wzajemne zależności. Uwikłanie w nie tworzy frustrację, a ta narasta z każdym nowym krokiem… Sytuacja z banku. Kalina pracuje jako konsultantka do spraw klienta. Żeby jej słowa miały potwierdzenie w rzeczywistości (dziewczyna szkoli osoby, które właśnie otworzyły sobie e-konta – tłumaczy, jak korzystać z całego pakietu usług i gdzie znaleźć potrzebne informacje, dotyczące zarządzania własnymi danymi), system operacyjny banku musi działać bez zarzutu. Gdy więc firmowy informatyk nie umożliwi przepływu danych, praca Kaliny ogranicza się do wygłoszenia kilku teoretycznych formułek i deklarowaniu przed klientami, że w inne dni strona banku działa bez zarzutu. Gorzej, gdy informatyk zapewnia Kalinę, że dziś może ona śmiało korzystać z systemu, po czym opuszcza placówkę, kończąc tym swą pracę, a dziewczyna znowu loguje się na nieaktywne konta. Stresów przybywa. Wzajemnych oskarżeń też. Co zrobić w takiej sytuacji zależności?

Ustalić reguły działań, obowiązujące nas oraz naszego współpracownika – informatyka. Jeśli rozmowa jest trudna do zrealizowania, śmiało poprośmy przełożonych o mediacje i o odgórne narzucenie przykazów. Jeśli konto zostało oddane do użytku klientów banku i ma – zdaniem autora programu – działać prawidłowo, to on odpowiada za wszystkie niepodpisane (z winy systemu!) umowy. I to on będzie się rozliczał z braku efektów sprzedaży ofert bankowych. Jeżeli natomiast Kalina spisze wszystkie swoje uwagi co do systemu i następnie przedłoży je informatykowi, otrzymując poprawiony program, a dopiero po tym czasie, przypomni sobie o jeszcze paru koniecznych korektach, wina za brak należytej komunikacji, będzie spoczywać po jej stronie. Bo to ona nie potrafiła zarysować problemu.

Konflikty wybuchają także wtedy, gdy szef zupełnie nie liczy się ze swoimi pracownikami. U Agnieszki w wydawnictwie prasowym, co miesiąc organizowane jest zebranie wszystkich dziennikarek. Kobiety znają się od lat, redakcję swą prowadzą w niewielkim miasteczku, a firmę zarejestrowaną mają pod adresem stołecznego wirtualnego biura. Podczas zebrań, ta sfeminizowana ekipa ma zdecydować, które zdjęcie, przygotowane przez graficzkę, trafi na okładkę pisma. I choć kobiety mają różne pomysły i głosując, zawsze wybiorą jakiś – ich zdaniem – najlepszy projekt, szefowa i tak ma decydujący głos. Nie krytykuje okładki wskazanej przez swoje podwładne, ale też nie sili się na uargumentowanie własnego wyboru. Zdjęcie, które jej tylko się podoba, zazwyczaj wieńczy nowo powstałą gazetkę. – To po co w ogóle są te zebrania?! – pyta Agnieszka, która uważa, że wskazania jej i redakcyjnych koleżanek są bardziej nowoczesne, innowacyjne, ciekawsze. – Szefowa uwielbia kolor zielony i co chwilę dobiera fotografię właśnie w takim odcieniu. Przekonujemy, że czas zmienić okładkową szatę graficzną, że warto zaskakiwać naszych czytelników „świeżym wyglądem magazynu”, ale wiadomo: kto ma władzę, ten ma rację i na nic się zdaje demokracja w firmie.

Jak wybrnąć z takiego impastu? Cóż, szefowa wydaje się być osobą z mocnym charakterem. Jeśli w życiu kieruje się racjonalizmem i wierzy w tabelki, wykresy, wyliczenia, można – za jej zgodą – przeprowadzić ankietę wśród czytelników pisma. Wyjść z sonda przed redakcję i przypadkowym respondentom pokazywać kilka ostatnich okładek gazetki. Spisujmy lub nagrywajmy wypowiedzi subiektywnych odbiorców zdjęć. Pokażmy wyniki badania szefowej. Może zmieni ona zdanie, gdy usłyszy, jak brzmi vox populi i co ludzie sądzą o wiecznie zielonych, dość sztampowych fotografiach.

Wszystkim, żyjącym w konfliktach, życzymy szybkiego rozwiązania sporów i odwagi, by frustrację zwalczać - definitywnie!

---

forum Leroy Merlin


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Praca za granicą - trendy i aktualne kierunki

Praca za granicą - trendy i aktualne kierunki

Autorem artykułu jest Aneta Ryś



Podstawową funkcją społeczną, jaką spełnia każdy człowiek, jest praca. Dzięki niej może przysłużyć się całemu społeczeństwu, a przede wszystkim, zarobić na utrzymanie siebie i najbliższych. Niestety, ale w obliczu coraz większego bezrobocia w Polsce i marnych płac, ludzie zaczęli emigrować „za chlebem”.

Taka sytuacja ma miejsce od chwili wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, a więc od 2004 roku. W tym czasie otworzyło się dla polskich pracowników wiele granic i mogli oni bez trudu wyjechać do legalnej pracy – choćby do Wielkiej Brytanii czy Irlandii.

Mogłoby się wydawać, że niedawny kryzys gospodarczy, który swym zasięgiem objął niemalże cały świat, będzie miał wpływ na emigrantów zarobkowych z Polski, rozsianych po takich krajach jak wspominane Anglia i Irlandia, Niemcy, Francja, Hiszpania czy Włochy. Nic bardziej mylnego. Oczywiście, część osób wraca do Polski, ale powroty te zwykle nie są podyktowane niemożnością znalezienia dobrej pracy za granicą.

Zapowiadanej fali powrotów nie widać. Patrząc na dane Eurostatu, który porównał liczbę mieszkańców krajów Unii Europejskiej z 1 stycznia 2009 roku z prognozą na 1 stycznia 2010 r., najwięcej osób przybyło w ciągu roku we Włoszech. Część osób to polscy emigranci, przyjeżdżający do Włoch za pracą. Dużą popularnością wśród kierunków emigracyjnych Polaków, cieszy się Belgia i Holandia. Podobnie jest z krajami nordyckimi. Wiele osób wciąż pracuje w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Co ciekawe, kryzys ekonomiczny spowodował, że Polacy są pożądani na zagranicznych rynkach pracy. Nie trzeba im bowiem zapłacić tyle, co rodowitym mieszkańcom danych krajów, a mają opinię sumiennych i pracowitych.

Do pracy za granicą jeszcze 4 lata temu wyjeżdżali przede wszystkim robotnicy i pracownicy sezonowi. Szybko do tej grupy dołączyli fachowcy – hydraulicy, gazownicy, elektrycy, czy szeroko rozumiani budowlańcy. W ich ślady poszły pielęgniarki i lekarze, którzy za granicą otrzymują znacznie wyższe wynagrodzenie niż w Polsce. W ostatnim czasie na emigrację zarobkową decydują się ludzie wykształceni, zaraz po studiach, którzy za granicą znajdują pracę w swoim zawodzie. Ci ostatni osiedlają się w Wielkiej Brytanii, czy w Holandii i ani myślą wracać do Polski.

W 2009 roku nasz kraj mogło opuścić 15,4 tys. osób więcej, niż do niego wróciło. Takie dane podaje raport Eurostatu. Ujemne saldo migracji można wytłumaczyć w zasadzie tylko w jeden sposób – Polacy nadal wyjeżdżają do pracy, choć wyraźnie widać, że na mniejszą skalę niż 4 lata temu.

Na początku roku wielu polityków i ekonomistów wypowiadało się, że kryzys niechybnie skłoni większość Polaków do powrotu do kraju, ale tak się nie stało. Polacy wolą przeczekać cięższe czasy za granicą, niż wracać do Polski, gdzie o pracę wcale nie łatwiej. Oczywiście, część osób wraca, ale dzieje się to z nieco innych powodów, niż kryzys. Wielu specjalistów mówi o 5-letniej cezurze czasowej. Po tym czasie spędzonym na obczyźnie wiele osób decyduje się, czy pozostać tam na zawsze, czy też wracać do rodzinnego kraju. Bierze się przy tym pod uwagę względy rodzinne, patriotyczne, a także możliwość rozwijania się we własnym zawodzie w Polsce. Niektórzy nie mają takiej możliwości w innym kraju, ponieważ dużą barierą jest język obcy i niechęć społeczeństwa do obcokrajowców, robiących w ich kraju kariery zawodowe.

---

Pozdrawiam serdcznie,
Aneta Ryś
Smak Pracy


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Praca barmana - cienie i blaski

Praca barmana - cienie i blaski

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Od kandydatów na barmana wymaga się wykształcenia związanego z gastronomią, ale bywa też że do pracy przyjmowani są absolwenci innych szkół, mający – potwierdzoną – wiedzę teoretyczną oraz praktyczną z zakresu kulinariów, chemii spożywczej i zasad bhp, obowiązujących w pubach oraz restauracjach.

Wykształcenie kierunkowe zapewniają szkoły zawodowe oraz licea profilowane o kierunku gastronomicznym. Zależnie od wybranej specjalizacji, po ich ukończeniu, można zdobyć tytuł zawodowego kucharza, organizatora usług gastronomicznych, kucharza małej gastronomii czy też kelnera. Można też zostać absolwentem kierunku hotelarskiego, na jednej z wyższych uczelni. Wówczas to poznaje się technologie gastronomiczne, meandry organizacji hotelarskich, metodykę pracy w restauracjach, kuchniach, hotelach, pubach i tym podobnych miejscach. Prócz zajęć teoretycznych, obowiązkowe są też praktyki zawodowe. To one tak naprawdę pokażą, czy kandydat na barmana ma zadatki, by pracować z ludźmi, w branży kulinarno-usługowej.

Wiele osób jednak, bez względu na posiadane doświadczenie czy wykształcenie, kończy – po prostu – specjalnie do tego celu organizowane kursy oraz warsztaty. Przede wszystkim, dotyczą one umiejętności praktycznych, a więc: obsługi niezbędnych urządzeń, używanych w pracy barmana oraz alkoholoznawstwa (w tym pojęciu zawierają się wykłady o historii powstawania różnych alkoholi, ze szczególnym naciskiem na wiedzę o ich przyrządzaniu, podawaniu, łączeniu z innymi trunkami). Ważne jest szkolenie z technik sprzedaży, czy też z zarządzania barem. Kandydaci, poznający tajniki barmańskiej profesji, przyswajają specjalistyczną terminologię, uczą się też, z jakimi dodatkami serwować wino, wódkę, whisky i przeróżne likiery. Każdy barman powinien też wykazać się zręcznością przy przyrządzaniu kolorowych drinków. Wiadomo – im bardziej widowiskowo, tym ciekawiej!

Kursy kończą egzaminy teoretyczne oraz praktyczne. Dyplomy danych placówek mogą być mniej lub bardziej prestiżowe, a swoje kwalifikacje barmani zawsze mogą podnieść, poprzez uczestniczenie w kolejnych etapach szkolenia. Wówczas to stają się ekspertami od – na przykład – jednego typu alkoholu, bądź od prowadzenie istnego barmańskiego show (łączy się to ze zdobyciem certyfikatów pierwszego oraz drugiego stopnia kompetencji barmańskich). Wskazane jest startowanie w branżowych konkursach – ich wygrywanie podnosi rangę danego specjalisty, buduje jego zawodową drogę rozwoju, a także nadaje rozgłos najlepszemu barmanowi w regionie, w województwie, w kraju itd.

---

forum Leroy Merlin


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przeszkody na drodze awansu dla młodych

Przeszkody na drodze awansu dla młodych

Autorem artykułu jest Alexia



Mnóstwo deklaracji i inicjatyw mających zbliżyć sektor przedsiębiorczy z sektorem oświaty na poziomie ponadgimnazjalnym to najbardziej odczuwalna oznaka tego, że problem został zdiagnozowany i odpowiedzialne instytucje starają się wdrożyć sensowne działania.

Jak twierdzą bowiem sami przedsiębiorcy, problemem największym jest nieprzygotowanie praktyczne absolwentów uczelni wyższych do powierzanych im zadań i obowiązków. Zwykło się przy okazji twierdzić, że brakuje godzin praktycznych w szkołach przygotowujących do zawodu, a z pewnością ich liczba jest niedostateczna. Przykładowo, adepci dziennikarstwa oceniani są krytycznie z powodu nadmiaru teorii na wykładach, która powinna mieć, w ich odczuciu, znaczenie drugorzędne. Wykładowcy akademiccy w odpowiedzi argumentują, że zadaniem akademickiego nauczania jest propagowanie wzorców postaw ludzi w świecie, reprezentujących różne grupy społeczne i profesje. Studenci muszą znać ideowe założenia profesji, którą w przyszłości wybiorą. Twierdzą też, że brak kwalifikacji zawodowych absolwentów studiów jest owocem zaniedbań nie tylko z winy środowiska uczelnianego, ale też grona pedagogicznego w liceach i gimnazjach.

Dyskusje tego typu rzadko prowadzą do konstruktywnych rozwiązań, za sprawą których nastąpiłby oczekiwany przez młodych ruch w interesie - spłynęłyby nowe oferty pracy, dzięki czemu mogliby oni z powodzeniem realizować się w wybranych przez siebie zawodach. Zamiast tego snuje się niezliczone dywagacje i tworzy nigdy nierealizowane projekty, gdyż ostatecznie brakuje funduszy publicznych na wiele form wsparcia przeciw wykluczeniu. Obecnie oferty pracy nie są w stanie zaspokoić potrzeb nawet odsetka chętnych absolwentów, zgodnie marzących o samorealizacji, dobrej atmosferze w pracy i stabilizacji materialnej. W efekcie tego wszystkiego, nic nie boli tak jak start w dorosłe życie.

Z pomocą spieszą za to sami pracodawcy. W niektórych szkołach rozpoczęto realizacje programu współpracy miedzy właścicielami zakładów pracy, a uczniami szkolącymi się w danym zawodzie. Działania tego typu mają charakter pilotażowy, jednak bezpośredni udział zainteresowanych podmiotów działa mobilizująco na młodzież. W szkołach powstają klasy pod patronatem rożnych podmiotów, zatrudniających w czasie roku szkolnego uczniów na praktyki.

Pora by z pomocą pospieszyli też ustawodawcy. Dobrym pomysłem mogłoby być obniżenie kosztów pozapłacowych związanych z zatrudnieniem młodego pracownika. Obecnie zrównanie kosztów pracy młodego i doświadczonego pracownika może być traktowane w kategorii nierównego startu. Działa to zdecydowanie na niekorzyść kandydata młodszego, a tym samym mniej doświadczonego. Wielu pracodawców woli nawet przyjąć pod swoje skrzydła studenta ostatnich lat studiów, gdyż koszty jego zatrudniania są niższe, a doświadczenie i kwalifikacje porównywalne. Proponuje się zatem, by zmniejszyć koszty zatrudnienia absolwenta, by mógł łatwiej wejść na rynek pracy.

---

Kalkulator wynagrodzeń


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Skończysz studia i pójdziesz na... bezrobocie.

Skończysz studia i pójdziesz na... bezrobocie.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar



Taki czarny obraz wynika z raportu jaki został niedawno opublikowany, a dotyczy listy zawodów z przyszłością.
Raport przygotowany został przez pracodawców pod patronatem Konfederacji Pracodawców Polskich KPP. Jak się okazuje potwierdza jedynie smutną prawdę o tym, że polski system edukacji nie jest przystosowany do zmieniających się warunków na rynku pracy.
Taki czarny obraz wynika z raportu jaki został niedawno opublikowany, a dotyczy listy zawodów z przyszłością.
Raport przygotowany został przez pracodawców pod patronatem Konfederacji Pracodawców Polskich KPP. Jak się okazuje potwierdza jedynie smutną prawdę o tym, że polski system edukacji nie jest przystosowany do zmieniających się warunków na rynku pracy.

Zawody popularne 10-15 lat temu odchodzą w niepamięć. Studenci masowo studiują kierunki humanistyczne, a popyt na pracowników z takimi kwalifikacjami spada od lat. Na liście najbardziej perspektywicznych zawodów przodują:
- informatycy,
- inżynierowie, budowlańcy, konstruktorzy,
- finansiści,

Większości pozostaje zmiana kierunku studiów lub stałe dokształcanie.

To jedyne co może zrobić student, który skończył mało atrakcyjny z punktu widzenia rynku pracy kierunek. Problem w tym, że czas ucieka a praca jest potrzebna. Na kolejne studia niezbędne będą pieniądze, na dokształcanie również.

Trudno winić za wszystko studentów. Państwo przez ostatnie kilkanaście lat niewiele robiło w kierunku informowania uczelni o perspektywach na rynku pracy. Program nauczania nie był konsultowany i dostosowywany. Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych wybuchł boom na studiowanie, liczył się bardziej dokument ukończenia studiów niż sam kierunek.
Dziś studiuje 3 osób w wieku 19-25 lat. Młodzieży brakuje programu wspierającego wybór studiów.
Wiele osób nie wie co chce studiować, a w swoich wyborach nie kieruje się perspektywą kilku lat. Kończy więc kierunki humanistyczne, które z reguły uchodzą za dużo łatwiejsze niż np. ekonomiczne.

W okresie wysokiego wzrostu PKB i spadającego bezrobocia doszliśmy do sytuacji, w której coraz więcej firm narzeka na brak wykwalifikowanych pracowników.
Pensje specjalistów rosną, gdyż aby ich zatrzymać, trzeba im więcej zapłacić. Gorzej, że taka sytuacja zmniejsza konkurencyjność firm, ponieważ rosną wydatki na płace. Z drugiej strony trudno znaleźć inne rozwiązanie mając na uwadze masową emigrację specjalistów do innych krajów.

Bez zmian w systemie nauczania, za kilka lat może się okazać, że Polska należy do krajów o jednym z najwyższych wskaźników osób z wyższym wykształceniem. Tyle tylko, że w większości przypadków ma ono znikome znaczenie dla gospodarki kraju. Nie ilość się bowiem liczy, a jakość.
---

http://www.FinanseOsobiste.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak szukać odpowiedniej pracy?

Jak szukać odpowiedniej pracy?

Autorem artykułu jest Kira F.



Gdzieś tam czeka Twoja wymarzona praca.

Chociaż być może w tej chwili nic na to nie wskazuje, ona na prawdę gdzieś jest. Musisz ją tylko znaleźć... i dostać rzecz jasna, zanim dostanie ją ktoś inny.
Gdzieś tam czeka Twoja wymarzona praca.

Chociaż być może w tej chwili nic na to nie wskazuje, ona na prawdę gdzieś jest. Musisz ją tylko znaleźć... i dostać rzecz jasna, zanim dostanie ją ktoś inny.

Skończyły się już dawno czasy, kiedy samo ukończenie studiów dawało Ci gwarancję zatrudnienia. Do historii przeszło też przepracowywanie w jednej, państwowej firmie całego życia. Teraz trzeba albo mieć plan swojej kariery, cel który od początu konsekwentnie realizujesz, albo będziesz się miotać po rynku pracy łapiąc co i rusz przypadkowych zajęć.

Nie wystarczy już umieć cokolwiek. Za mało też umieć wszystkiego po troche.

Teraz, żeby odnaleźć się w tej rzeczywistości, musisz mieć coś co Cię fascynuje - i wymyślić sposób żeby na tym zarabiać...

Nadszedł czas przedsiębiorczych, pewnych siebie ludzi

Tak na prawdę jednak nic nie gwarantuje obecnie stałego zatrudnienia. Jedyny sposób na to, żeby zawsze mieć dobre zajęcie to zrobić coś na własny rachunek; coś, co Cię pasjonuje, czego potrzebują inni ludzie i w czym będziesz na tyle dobra żeby móc się z tego utrzymać. To trudne, ale daje olbrzymią satysfakcję.

Jeżeli chcesz robić karierę w dużych firmach, międzynarodowych korporacjach, również możesz tego dokonać. Potrzebujesz jednak dokładnie tych samych cech, co przy pracy na własny rachunek: obiektywnego spojrzenia na swoje umiejętności, ciągłej chęci do nauki i podnoszenia kwalifikacji, zaangażowania w to co robisz i przede wszystkim planowania swoich działań i konsekwentnego ich realizowania.

Znajdź swoją branżę. Swoją. Nie aktualnie modną.

Zanim zaczniesz w ogóle szukać jakiejkolwiek pracy...:

1. Określ dokładnie swoje cechy charakteru, umiejętności, zainteresowania. Znajdź to co lubisz robić i w czym masz efekty lepsze, niż przeciętny człowiek.

2. Weź kartkę papieru i napisz czym chcesz się zajmować. Obok napisz dlaczego. Natychmiast wykreśl te punkty przy których pisze tylko "bo dobrze płacą".

3. Pozostałe przepisz sobie w kolejności ilości powodów i dopisz do nich te swoje cechy i umiejętności które mogą się w danej pracy przydać.

4. Przepisz jeszcze raz, tym razem zaczynając od punktu w którym znajduje się najwięcej cech i umiejętności. Tą wersję zachowaj. Powieś nad biurkiem. Cokolwiek.

Już? Więc wiesz już czym masz się zająć w życiu. Teraz pozostaje to zrealizować. To był pierwszy ale najważniejszy ze wszystkich krok.

I co dalej?

Skoro wiesz już jakiej pracy szukasz, rozejrzyj się po okolicy. Znajdź firmy zajmujące się tym co wyszło Ci że powinnaś robić. Nie ograniczaj się do przeglądania ogłoszeń - zaproponuj coś od siebie: osiągam dobre efekty w tym i tamtym, mogę przydać się w Państwa firmie w dziale XYZ, chętnie spotkam się osobiście...

Skorzystaj też z regionalnych pośredników pracy. Często mają całkiem pokaźną bazę propozycji, nie tylko pracy etatowej ale i staży czy zastępstw. Zdobędziesz na nich doświadczenie a to bardzo liczy się później dla Twojego potencjalnego pracodawcy.

Jeśli wyszło Ci jednak, że etaty to nie dla Ciebie, zacznij od zrobienia przykładowej oferty swoich usług. Wybierz do niej to wszystko, co sprawia że jest korzystniejsza niż inne, podobne. Ubierz ją w ładny tekst, dobierz grafikę, wydrukuj. Daj do oceny innym, niech powiedzą Ci czego brakuje i co powinnaś zmienić.

Kiedy już to zrobisz, rozejrzyj się wokół siebie: kto może potrzebować takich usług? Gdzie bywają potencjalni ich odbiorcy? W jaki sposób możesz nawiązać z nimi kontakt? Wykorzystaj wymyślone sposoby i sprawdź, jakie dadzą efekty. Jeśli dobre, porzuć plany etatowe i zacznij myśleć o własnej fimie...
---

Autorka: Kira®
Więcej moich tekstów znajdziesz tutaj: http://cyber-girl.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl